Jak się chwaliłam w ostatnim poście, Mikołaj przyniósł mi tamborek Clovera. Tamborek ma średnicę 12 cm, ponieważ potrzebowałam tamborka małych rozmiarów, do mniejszych rzeczy. 18 cm ma mój ukochany tamborek z klipsem vel rozporowy. A poza tym używam q-snapów ;) (czy też dokładnie ramek firmy "R&R Frames", która jest angielskim odpowiednikiem amerykańskiego Q-Snap).
Clover prawie od razu został zagoniony do pracy, ale na jej efekty musicie trochę poczekać, bo to niespodzianka, więc nie chcę jej psuć zdjęciami.
Wracając do tego drogiego kawałka plastiku ;)
Co dostajemy kupując tamborek Clovera?
Dostajemy zapakowany tamborek wraz z instrukcją.
Po rozpakowaniu dostajemy... zapakowany tamborek wraz z instrukcją :D (luzem).
Na szczęście więcej folii nie ma ;)
Recenzję tamborka napisała jakiś czas temu Agnieszka, ale zrobiła go dla rzadszych materiałów niż ja potrzebowałam. A ja potrzebowałam wsadzić w niego Aidę 18" i trochę się zdziwiłam....
Ale po kolei...
Mając w tyle masę ufoków beztrosko zdecydowałam się na zrobienie czegoś nowego, teoretycznie szybkiego ;)
Materiały to wspomniana już Aida 18" granatowa, zapasy nici DMC metalizowanych, satynowych, bawełnianych, nici Kreinik #4 oraz cieniowana mulina Ariadna (która pojawiła się później, więc nie ma jej na zdjęciach). I królik. Zawsze jest królik.
Tym razem padło na samuraja, bo dawno nie pomagał ;)
Patrzcie, jak dzielnie broni nici ;)
Tkanina jest, nici są, królik jest, czas założyć na tamborek. I tu zonk! Bo się nie da! Odkręcam i nic! Nie wchodzi! W końcu odkręciłam tak maksymalnie, że pokrętło zaczęło być krzywo w stosunku do zielonej obudowy.. Nie wiem na ile dobrze to widać na zdjęciu:
Ale się udało ;) Jeżeli śrubę przekręcę/rozkręcę/wyślę w kosmos, dam wam znać ile czasu trzeba, żeby załatwić taki tamborek ;)
A teraz słowo o instrukcji. W ogóle - po co instrukcja? Jaki tamborek jest, każdy widzi ;) Tyle że ten ma mały szczególik i przede wszystkim na tym szczególiku koncentruje się instrukcja. Tym detalem, odróżniającym również tamborek Clovera od innych (przynajmniej tych, z którymi ja się spotkałam), jest rant z jednej strony wewnętrznej obręczy.
To spowodowało również moje problemy z założeniem18" na ten tamborek.
Zakłada się tkaninę tak, żeby rant był na górze, tuż pod tkaniną (co dodatkowo zwiększa średnicę tkaniny na obręczy, którą musimy wcisnąć w zewnętrzną ramkę). Kiedy składamy tamborek, rant z tkaniną musi wystawać ponad zewnętrzną obręcz, co sprawia, że przy dobrym naciągnięciu materiału i skręceniu tamborka, tkanina powinna być napięta przez cały czas wyszywania.
Póki co tamborek się sprawdza, metalizowane DMC jak zwykle straszne w obsłudze, Kreinika źle się nawleka, ale wyszywa lepiej niż metalizowanymi DMC, a cieniowana Ariadna strasznie się plącze i supła... Ale poza tym praca idzie do przodu, pewnie w okolicach Świąt zobaczycie efekty ;)
Niestety na Święta nie będzie ani SALowej bombki, ani Mikołaja. Ale przynajmniej są dzwonki ;)
I kilka kolejnych cekinowych bombek :) robionych razem z córą.
Clover prawie od razu został zagoniony do pracy, ale na jej efekty musicie trochę poczekać, bo to niespodzianka, więc nie chcę jej psuć zdjęciami.
Wracając do tego drogiego kawałka plastiku ;)
Co dostajemy kupując tamborek Clovera?
Dostajemy zapakowany tamborek wraz z instrukcją.
Po rozpakowaniu dostajemy... zapakowany tamborek wraz z instrukcją :D (luzem).
Na szczęście więcej folii nie ma ;)
Recenzję tamborka napisała jakiś czas temu Agnieszka, ale zrobiła go dla rzadszych materiałów niż ja potrzebowałam. A ja potrzebowałam wsadzić w niego Aidę 18" i trochę się zdziwiłam....
Ale po kolei...
Mając w tyle masę ufoków beztrosko zdecydowałam się na zrobienie czegoś nowego, teoretycznie szybkiego ;)
Materiały to wspomniana już Aida 18" granatowa, zapasy nici DMC metalizowanych, satynowych, bawełnianych, nici Kreinik #4 oraz cieniowana mulina Ariadna (która pojawiła się później, więc nie ma jej na zdjęciach). I królik. Zawsze jest królik.
Tym razem padło na samuraja, bo dawno nie pomagał ;)
Patrzcie, jak dzielnie broni nici ;)
Tkanina jest, nici są, królik jest, czas założyć na tamborek. I tu zonk! Bo się nie da! Odkręcam i nic! Nie wchodzi! W końcu odkręciłam tak maksymalnie, że pokrętło zaczęło być krzywo w stosunku do zielonej obudowy.. Nie wiem na ile dobrze to widać na zdjęciu:
Ale się udało ;) Jeżeli śrubę przekręcę/rozkręcę/wyślę w kosmos, dam wam znać ile czasu trzeba, żeby załatwić taki tamborek ;)
A teraz słowo o instrukcji. W ogóle - po co instrukcja? Jaki tamborek jest, każdy widzi ;) Tyle że ten ma mały szczególik i przede wszystkim na tym szczególiku koncentruje się instrukcja. Tym detalem, odróżniającym również tamborek Clovera od innych (przynajmniej tych, z którymi ja się spotkałam), jest rant z jednej strony wewnętrznej obręczy.
To spowodowało również moje problemy z założeniem18" na ten tamborek.
Zakłada się tkaninę tak, żeby rant był na górze, tuż pod tkaniną (co dodatkowo zwiększa średnicę tkaniny na obręczy, którą musimy wcisnąć w zewnętrzną ramkę). Kiedy składamy tamborek, rant z tkaniną musi wystawać ponad zewnętrzną obręcz, co sprawia, że przy dobrym naciągnięciu materiału i skręceniu tamborka, tkanina powinna być napięta przez cały czas wyszywania.
Póki co tamborek się sprawdza, metalizowane DMC jak zwykle straszne w obsłudze, Kreinika źle się nawleka, ale wyszywa lepiej niż metalizowanymi DMC, a cieniowana Ariadna strasznie się plącze i supła... Ale poza tym praca idzie do przodu, pewnie w okolicach Świąt zobaczycie efekty ;)
Niestety na Święta nie będzie ani SALowej bombki, ani Mikołaja. Ale przynajmniej są dzwonki ;)
I kilka kolejnych cekinowych bombek :) robionych razem z córą.