Gdyby nie pandemia, irysy pewnie trafiłyby do ogonów, ale ponieważ teraz rzadko bywam w Krakowie, nie sposób przewidzieć, ile mi zajmie ich skończenie...
U rodziców byłam niestety tylko 3 dni, które niezbyt dobrze się dla nas skończyły, bo dzieciaki złapały katar - nieprzyzwyczajone do blokowych upałów :/ W domu jednak mamy niższe temperatury, ok. 20 stopni, a nie ponad 25 :/
Irysy - stan w dniu przyjazdu:
I finalnie - planowałam, że w dniu wyjazdu zrobię jeszcze kilka krzyżyków, a mąż zrobił mi niespodziankę i niestety wcześniej przyjechał :P