Quantcast
Channel: Robótkowy (i nie tylko) kuferek Meri
Viewing all 381 articles
Browse latest View live

Hafciarski alfabet - G

$
0
0
Dzisiaj literka "G"

Gazetki
Gazetek z wzorami jest dość dużo, szczególnie uwzględniając zagraniczne.
Z polskich tytułów najbardziej znane to "Igraszki z igłą", "Igłą malowane", jeszcze niedawno "Twórcze inspiracje". Wszystkie te tytuły wydaje/wydawało Coricamo.
Są jeszcze "Kram z robótkami" i "Haft gobelinowy" (oba wydawane przez Kokardkę), "Wena", "Moda na robótki". Plus czasem okazjonalne dodatki poświęcone haftowi wydawane przez kobiece czasopisma.
I oczywiście gazetki zagraniczne - jest masa tytułów i niestety w porównaniu z nimi nasze krajowe wypadają dość blado - wzory średniej jakości, mała liczba wzorów w gazetkach, nie ma gadżetów w prezencie dodawanych do każdego numeru, słowniczków o hafcie czy ozdobnych ściegach, porad technicznych, etc. - generalnie mamy co gonić. Najpopularniejsze są u nas gazetki brytyjskie, takie tak "Cross Stitcher", "The world of cross stitching", "Cross stitch crazy". Są też gazetki włoskie i francuskie, ale nie miałam neistety okazji się zapoznać.
Swego czasu napisałam recenzję kilku angielskich tytułów, jakby komuś się nudziło, może sobie poczytać ;)
Z pewnością warto być na bieżąco albo, jeśli szuka się małych, nieskomplikowanych wzorów np. na kartki zerknąć, czy nie ma czegoś interesującego w jakiejś gazetce.
Ceny zagranicznych czasopism są niestety dość wysokie - w Empiku kosztują kosmiczne pieniądze, a nawet w Haftixie cena też dochodzi do prawie 30 zł :/ Zawsze można spróbować zaprenumerować, ale nie wiem jak to wyjdzie cenowo uwzględniając koszty wysyłki do Polski.

Golden Kite
Osobiście nie miałam przyjemności, ale podobno mają bardzo dobrej jakości wzory do krzyżyków. Jest to szwedzka firma, posiadająca w ofercie zarówno same wzory jak i zestawy z muliną i tkaniną. Zajmują się głównie malarstwem i sztuką, więc jeśli np. kochacie martwe natury lub bukiety w XVIII-wiecznym stylu, to zdecydowanie miejsce dla was. Niestety, jak wszędzie, ceny są.. wysokie. 

Gęstość kanwy/płótna 
Czyli ile krzyżyków mieści się w linii  na 10 cm (w wersji polskiej) lub na 1 cal (wersja angielsko-amerykańska). Od tego zależy wielkość samego krzyżyka - im niższa gęstość, tym większy krzyżyk, potrzebujemy więcej tkaniny by wyszyć wzór i też efekt wizualny będzie gorszy - obrazek będzie się składać z pikseli ;)


1 cal10 cm
1144
1454
1664
1870
2080
2598
28112
30120
32128

Im większa gęstość, tym mniejszą liczbą nitek muliny wyszywamy. Czyli np. o ile na 14" możemy wyszywać 3, a nawet 4 nitkami, a na upartego i 6 nitek przejdzie (aczkolwiek efekt będzie marny), to na 20" 5 nitek zwyczajnie się nam nie zmieści, a nawet 3 będą wyglądać trochę za grubo.

Ufokowy rok 3 - marzec

Nowotarska noc sów

$
0
0
W zeszły weekend (a w każdym razie w sobotę) sowiliśmy się w Nowym Targu :) Odbyła się III Nowotarska Noc Sów.
Córa koniecznie chciała przebranie, więc mamusia chcąc nie chcąc cośtam wymodziła (klnąc i płacząc, bo szyć nie umie) - dzięki Krysi sowa otrzymała wszystkie zaplanowane piórka (sama chyba bym do rana siedziała) i zdobyła II nagrodę w swojej kategorii wiekowej :D
Tutaj możecie sobie poczytać i pooglądać trochę zdjęć, tutaj kolejna galeria i ja też zamieszczam też kilka "na smaka".
W tym roku impreza była dwudniowa - w sobotę warsztaty dla dzieci, pokazy sów oraz prelekcje, wieczorem nocny spacer i ognisko :) W niedzielę spacer z przyrodnikiem "panem sową" Danielem Urbaniakiem i również pokazy, ale już w terenie :)
Pokazy zapewnili Agnieszka i Bartek z Akuku - możecie zorganizować taki pokaz również u siebie, w szkole czy przedszkolu :) U nas w przedszkolu byli :D i dzieciaki były zachwycone :)
Gorąco wszystkim polecam, przyjeżdżajcie za rok i zapoznajcie się z sowami :)

Oto moja mała sowa śnieżna (strój z białego polaru, pióra brązowe, dziób czarny, maska też z polaru z żółtym plastikiem jako oczy):
 
A tutaj zdjęcia z reszty imprezy:
 
 
 
 

Hafciarski alfabet - H

$
0
0
Ha! I stało się! Przegapione i spóźnione!! I teraz już muszę uważać na każdą następną literkę!
Ech. No nic. Co prawda już się nie podepnę do zabawy, ale kronikarski obowiązek wzywa:

Literka "H" jak:

HEAD
Czyli Heaven and Earth Desings. Amerykańska firma, zajmująca się konwersją wzorów ogromnej liczby artystów. Marzenie wielu hafciarek.
Ich wzory są rozpisane na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kolorów muliny DMC (czasami używają nici Kreinik dla specjalnego efektu), a same wzory liczą po kilkanaście lub więcej stron. Wielkość wzoru oraz zużycie muliny są rozpisane dla założenia, że wyszywa się na płótnie 25" 2 nitkami muliny przez 1 kratkę. W przypadku używania tkaniny o innej gęstości, musimy sobie wyliczyć, ile będziemy potrzebować materiałów (jest dużo konwerterów w sieci, więc to nie jest żaden problem.)
Niestety wzory HEAD mają dość często problem z konwersją obrazów wyjściowych, szczególnie w przypadku dużych, cieniowanych powierzchni, takich jak np. niebo, jakieś zasłony, tło maziane w kolory ;) HEAD słabo je przerabia. Bardzo słabo - to był jeden z powodów, dla którego odłożyłam "Kołysankę" Nene Thomas. Artystka opuściła HEAD i sprzedaje wzory na swojej stronie, być może zamówię u niej i będzie lepiej?
Lewy górny róg. Wiem, trudno zrobić dobrze takie rzeczy, no ale... kurcze... takie plamy? ;/ 

Lubię HEAD (ostatecznie mam kilka wzorów), ale polecam nie tracić rozumu ;) Jeżeli macie możliwość, zobaczcie, jak wasz wymarzony wzór wygląda wyszyty u kogoś innego (przez Google'a lub grupy na Facebooku), żebyście nie byli rozczarowani.

Heritage Crafts
To angielska firma, która sprzedaje wzory oraz zestawy do haftu. Jej chyba najbardziej znanym projektantem jest John Clayton - część z was z pewnością kojarzy serię "elegantek Claytona". Albo małe, puchate ptaszki Valerie Pfeiffer.
Mają spory wybór, wadą niestety jest cena w funtach :P
Od nich mam Spitfire'a - cudo, nie wzór :)
Mają specyficznie projektowanie wzory, nie wiem, czy elegantki też, ale mój samolot miał sporo "heritage'owskich krzyżyków" - przesuniętych na wysokość w stosunku do poprzedniego rzędu o pół krzyżyka, ściśnięte w pionie lub w poziomie - to wszystko ma na celu zapewnić wysoką estetykę wzoru.
Tutaj możecie sobie zobaczyć instrukcję. Wyszywanie wymaga skupienia, ale efekty są bardzo fajne :)

Miało być jeszcze o "hafciarstwie", ale uznałam, że nie będę robić wykładu, bo to zajęcie prawie tak stare jak ludzkość ;)

Mam nadzieję, że literka "i" pojawi się w terminie ;)

Hafciarski alfabet - I

$
0
0

I jak:


Igły
Igły do haftu krzyżykowego są tępo zakończone, ponieważ nie muszą przebijać się przez materiał, tylko przechodzić przez dziurki w nim.
Są różne rozmiary igieł - 18, 20, 22, 24, 26 czy 28. Im wyższy numer, tym igła cieńsza.
Chociaż nie musimy przebijać się przez materiał, dobór właściwego rozmiaru igły ma znaczenie - gruba igła na gęstszej kanwie zostawi duże dziurki, które mogą być widoczne mimo wyhaftowania i zepsują estetykę całej pracy. Dodatkowo istotna jest kwestia, iloma nitkami muliny wyszywamy - im więcej nitek, tym igła musi mieć większe uszko, żeby je pomieścić (i zazwyczaj musi być większa).
Rozmiar igły 24 jest polecany do Aidy 14",
26 do Aidy 16" i np. płótna szytego przez 2 nitki,
a najcieńsza, 28 jest do Aidy 18" i płócien.

Najbardziej lubię rozmiar 26 - przez płótno też daje radę, a jeśli mam dimki z jakimiś dziwnymi kombinacjami kolorystycznymi, 3 nitki też się zmieszczą ;) a w 28 już niekoniecznie. Poza tym moje 28 mają tendencje do łamania uszek :/
Prawda jest taka, że mam bałagan w igłach - czyli mam wszystkie w jednym miejscu, i rozpoznaję je na zasadzie "mniejsze i większe" :P A potem na oko dobieram liczbę potrzebnych do danego projektu, przy czym te większe lądują na Aidzie 14", a mniejsze wszędzie indziej ;)

Igły do haftu można kupić w każdej pasmanterii - niektóre to typowy noname, kupowane np. na sztuki, bez oznaczonego rozmiaru (te mają tendencje do łamania się), dlatego lepiej zainwestować w igły markowe, które wytrzymają dłużej. Igły do haftu krzyżykowego ma zarówno DMC, jak i Prym czy John James.
Rzeczą, którą bardzo polecam są igły pozłacane, lub przynajmniej o pozłacanym uszku - niestety najmniejsze rozmiary najtrudniej znaleźć ;) Igły te praktycznie same przesuwają się przez materiał, nie mechacą też nici tak, jak zwykłe. Wyszywanie nimi to czysta przyjemność :)
Od jakiegoś czasu sukcesywnie wymieniam swój "park" igłowy na igły z pozłacanymi uszkami (lub całe pozłacane) w rozmiarze 26-28.
Igła to nasze podstawowe narzędzie, dlatego należy zadbać, by było odpowiedniej jakości. Szczególnie, że w przypadku haftu krzyżykowego (zwłaszcza kiedy wyszywamy duże prace), potrzeba nam całkiem sporo igieł.
Do wyszywania konturów lepsze są igły ostre, ponieważ czasami jest konieczne przebicie się przez materiał lub krzyżyki i tępe igły mogą sobie gorzej z tym radzić.


Internet
Czyli miejsce, gdzie znajdziemy wszystko o hafcie i do haftu - począwszy od wzorów i akcesoriów, a na książkach i filmikach instruktażowych skończywszy. Nie wspominając o forach internetowych, grupach, możliwościach zapisu na różne kursy i warsztaty itd.

Hafciarski alfabet - J

$
0
0

J jak:


John James
John James - igły i jeszcze raz igły. Ktokolwiek zajmuje się szyciem. wyszywaniem, koralikowaniem, frywolitkowaniem z użyciem igieł, z pewnością kojarzy tę brytyjską markę. Produkują igły wszelakie już od 1840 roku!
Ich igły można kupić praktycznie w każdej pasmanterii, czy to internetowej czy stacjonarnej. Są sprzedawane pojedynczo lub w zestawach - np.w różnych rozmiarach, dedykowane do konkretnego szycia (np. tępe do haftu krzyżykowego, zestaw igieł do frywolitki). Dobra jakość.


Janlynn
Kolejna dość znana amerykańska firma, produkująca zestawy do haftu krzyżykowego. Co ciekawe, z nimi jest tak, że człowiek prędzej skojarzy wzór, że już widział u kogoś, niż samą firmę. Wydaje mi się, że ich marka jest jednak słabiej rozpoznawalna niż takie Dimensions czy angielskie Heritage Crafts.

Jateszyzm 
To zjawisko znane niejednemu rękodzielnikowi ;) Opowiem na przykładzie haftu krzyżykowego, na pewno niejedna osoba się pod tym podpisze ;)
Zjawisko to jest najbardziej popularne na forach internetowych. Nasila się ono się szczególne w przypadku pochwalenia się nabyciem/wykonaniem jakiegoś wzoru. W takim wypadku jeden komentarz w rodzaju "piękny wzór/praca, czy mogę prosić o podzielenie się" wyzwala po prostu lawinę jateszy czyli "ja też chcę mojmail@nawetciniepodziekuje.pl".
Jatesz jest to osoba, która niekoniecznie się udziela, ale będzie chciała wszystkie możliwe wzory od wszystkich. Za darmo, oczywiście. Nie przywita się, nie zapozna, nie przedstawi, nie podziękuje, nie, ona oczekuje, że jak rzuci "ja też" i swojego maila to ty w podskokach zrobisz skan schematu i jej wyślesz.
Nie wyślesz i jeszcze ośmielisz się twierdzić, że nie wysyłasz i nie dzielisz się kupionymi wzorami bo:
- nie będziesz dzielić się wzorem, na który oszczędzałaś pół roku i zamawiałaś go z angielskiej pasmanterii (skoro ty możesz, to chyba inny też potrafią odłożyć?)
- starasz się przestrzegać praw autorskich (nie rozpowszechniamy schematów)?
- nie będziesz dzielić się z obcymi? (bo niby dlaczego?)
W takim razie:
Jesteś ZUA! SAMOLUBNA! I okropnie wyszywasz! I robisz krzywe krzyżyki! I twoje wzory są do du..szy i nikomu się nie podobają!

Brzmi znajomo, czyż nie? ;] Pozdrawiam Babciu ;)

Jadę na majówkę do Krakowa. Czy może raczej - jedziemy całą rodzinką. Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało co nieco podziubać przy muszlach, bo przy tych szalonych dzieciakach, to może się okazać, że jedyne co zrobię to pudełko z szafki wyciągnę :P

Hafciarski alfabet - K

$
0
0

K:


Kanwa
Tkanina o regularnym splocie, dość rzadkim, używana do wyszywania. Przyjęło się, że na kanwie wyszywa się ściegiem krzyżykowym. Są przeróżnej gęstości, przeróżnych kolorów.
Kanwa może być też plastikowa :) znakomita do zakładek, breloczków i magnesów :)

Kuferek na różności
Mam mnóstwo mniejszych i większych pudeł i pudełek, puszek, 1 dużą niciarkę, 1 średnią i 1 małą, 1 spory robótkowy kuferek i jeden malutki uf.  Dużo tego. A i tak moje szpeja mi się nie mieszczą - tkaniny za duże, zestawy za duże, nici w osobnych specjalnych pudełkach na bobinki :P
Chyba będę musiała zrobić porządek i znaleźć jakieś inne zastosowanie tego wszystkiego.
Małą niciarkę dostała córa - ale chyba odbiorę, bo jednak krzyżyki jej nie pasują :(

Krzyżyki
Czyli to co tygryski kochają najbardziej. Według mnie najprostszy ze wszystkich ściegów, przy pomocy niego można stworzyć wspaniałe dzieła. Wystarczy tylko cierpliwość i dokładność - innymi słowy - kochasz puzzle - krzyżyki są dla ciebie! :P
Jest kilka sposobów stawiania krzyżyków, ale niezależnie od wszystkiego jest jedna, nadrzędna zasada - krzyżyki muszą "iść" w tę samą stronę! Wszystkie!
Czyli jeśli tylną/dolną nóżkę robimy tak: ///, to górna ma być \\\\ i tak mają wyglądać wszystkie krzyżyki.
Bardzo ważna jest też precyzja - wszystkie krzyżyki muszą być naciągnięte w ten sam sposób. Wbrew pozorom łatwo jest tutaj hmm.. błąd to za duże słowo.... Generalnie - kiedy kończymy daną grupę krzyżyków obok siebie z jednego koloru (np. 5 - XXXXX) "dolną nóżką" (czyli /////) i wracamy górną (\\\\\) to bardzo łatwo ciut mocniej naciągnąć nitkę w ostatnim krzyżyku z grupy - a pierwszym, który ma robioną górę (czyli XXXXX).  Wydaje się, że to nic, ale czasami może być to zaskakująco widoczne, szczególnie, gdy używa się metody parkowania i wyszywania kwadratami 10 x 10 (przykład - Paw z tegorocznej wystawy Złotej Igły).


Koraliki
Koraliki podobnie jak francuskie węzełki oraz nici metaliczne są dodatkiem do pracy krzyżykami. Czasami zamiast nich można zastosować francuskie supełki, czasami, ludzie nie lubiący supełków przyszywają koraliki - generalnie - co kto woli i lubi. Oczywiście koraliki nie są stosowane w każdym wzorze, zazwyczaj stanowią uzupełnienie do bogatszych wzorów, związanych ze Świętami czy w przypadku ozdób (tak jak tutaj w przypadku ozdób Dimensions).
 


Króliki od Krysi
Króliki krysiowe. Moja wersja poduszki na szpilki. Mam ich tyle, że zazwyczaj sobie wybieram, który mi pasuje do danej pracy. Ale i tak faworytem jest ten pierwszy - Królik Morderca. Tylko on dostępuje zaszczytu podróżowania w różne miejsca :)
Krysia mi je zrobiła w ilościach hurtowych. Są rozsiane po różnych pudłach i pudełkach, ten do jednego haftu, tamten do koralików, ten do haftu płaskiego... Tutaj tylko mała grupka (gejsza jeszcze z igłami):
Ten biały z przodu to właśnie pierwszy, Królik Morderca :)  Do tego 3 japońskie oraz czarodziej tam z tyłu. Prócz tego jeszcze gdzieś jest jesienna Fairy, różnoodcieniowy niebieski oraz irlandzko zielony w shamrocki :)
Generalnie wygląda to tak, że co jakiś czas odzywam się do Krysi "Kryyyyś, zrób mi królika, który jest taki i owakii...." a potem odbieram takie kuleczki :)
Właśnie... Kryyyś, zrobisz mi nowego królika? :D

Kreinik
Nici metalizowane :) Kreinik ma baaardzo bogatą ofertę nici oraz sznurków różnej grubości, skrętności, włochatości, że o kolorach nie wspomnę. Generalnie jest to firma zajmująca się produkcją wszystkiego do szycia, czyli mają np. nici jedwabne, maszynowe, nożyczki itd.
My zazwyczaj stosujemy Kreinik Fine lub Very Fine Braid jako zamiennik do muliny metalizowanej DMC. Różnica jest taka, że o ile mulina metalizowana da się rozłożyć na pojedyncze nitki, to taki Kreinik Very Fine już nie. To po pierwsze. Po drugie, mulina (już ta pojedyncza niteczka) składa się z bawełnianej nitki-rdzenia, owiniętej nitką metaliczną. To dlatego, kiedy za długo mamy w igle taką mulinę, widzimy jak się ona "przeciera" w miejscu zagięcia (uszko igły). Kreinik jest w całości z plastiku-metalicznej nitki. Prędzej się zerwie, niż zetrze. Jest też przez to sztywniejszy.
Very Fine #4 jest też cieńszy niż mulina metalizowana (w całości), dlatego lepiej go stosować jako dodatek lub na drobniejszych kanwach.

Konwersja
Czyli zamiana lub przelicznik. Mamy więc konwersję muliny DMC na Ariadnę oraz konwersję Aidy 14" na len 32" :P Do wyboru, do koloru. Wszystko można poprzeliczać.
Bardzo lubię stosować przeliczniki  w przypadku tkanin, dzięki temu łatwo można zaplanować ile danego materiału należy kupić i/lub uciąć :) jest kilka fajnych, uwzględniających np. również margines od wyszytego obrazka do krawędzi materiału :) Najbardziej lubię 2 - crossstitch i Scarlet Quince.


Kolibry
Czyli moja najukochańsza praca. Wspaniały zestaw Dimensions Gold Collection. Już niedostępny. Ciągle nie oprawiona, niestety :/

Krosno do haftu
Miałam jedno (właśnie specjalnie do kolibrów kupione), ale niestety nie był to trafiony zakup. Zeschło się i żeby jako tako złapać drążki, musiałam do nich podkładać tekturki, inaczej po prostu luźno się kręciły. Zajmowało dużo miejsca i od lat wyszywam na ramkach i tamborkach.
Marzy mi się jedno krosno, ale to jak w totka wygram i dom wybuduję, żeby mieć na nie miejsce :P


Ksero/ kopia robocza
Zawsze, ale to zawsze, robię sobie ksero schematu, najczęściej z powiększeniem. Dzięki temu po pierwsze - wyraźniej widzę kratki z symbolami i backstitche, po drugie - mogę śmiało zaznaczać markerem już wyszyty kawałek. Często z kartki A4 powiększam na A3 - jeżeli zginam, zawsze robię to po liniach schematu, tak, żeby w przypadku długiego użytkowania i ścierania się tuszu jak najmniej stracić ;)
Dzięki temu oryginalny schemat lezy sobie spokojnie schowany, nie straszny mu kot i dwoje małolatów, rozlana kawa itp. ;) A ja po zakończeniu robótki zawsze odbywam symboliczny Rytuał Końca, kiedy to targam tę kopię na części i wyrzucam z satysfakcją do kosza. Praca została wykonana :)

Kit
Czyli po angielski zestaw. "Cross stitch kit" czyli zestaw do haftu - najczęściej w skład wchodzi schemat, nici (posortowane lub nie), igła (lub igły, np. jedna do krzyżyków, druga, ostra do konturów) oraz instrukcja.

Ufokowy rok 3 - kwiecień

$
0
0
Aaaa, zalegam, zalegam ze wszystkim!!!
Ale.
Zawsze kilka krzyżyków więcej :)
Z ufoków na tapecie dalej koliber - prawie dorobił się kwiatka ;)
 


Hafciarski alfabet - L

$
0
0

Ha! L jak:


Len
Len do haftu powinien być trochę równiejszy niż zwykły ;) Tych lnów jest cała masa, mam wrażenie, że większość  z tego, co ma gęstość między 28" a 40" to właśnie len ;)
Z lnem obrazkowym mi nie wyszło (czytajcie niżej), teraz planuję romans z Belfastem w Chinach ;) Kiedyś. Jak skończę kilka ufoków. Pewnie jak młody pójdzie do przedszkola. Może na emeryturze, czy coś....

Len obrazkowy Permin of Copenhagen (którego lubiłam, a potem przestałam :P )
Miałam go raz. Do dużej rzeczy, a potem próbowałam się znęcać nad sobą robiąc biżuterię co jedną nitkę.
Początek był niezły, ale jak przyszło do dłuższego wyszywania to już kurcze nie bardzo. Niby obrazkowy, czyli pod krzyżyki, ale tu nitka cienka, tu gruba, no jakoś nie wyszło.
A jak zaczęłam co 1 nitkę, to już kompletnie - z lupą trudno, bez lupy hm.. Dam radę 5 krzyżyków zrobić :P

 A potem oczka jak u chomiczka i mam problem z widzeniem czegokolwiek ;)
Wreszcie podjęłam męską decyzję i ja oraz len obrazkowy rozstaliśmy się we względnej zgodzie.

Lugana 25" (której nie lubię :P )
Luganę 25" polecano w HEADach i dlatego kupiłam ją do "Kołysanki". Drobna, nitki są jakby okrągłe w przekroju - dlatego jest problem z robieniem w nich pin stitchy.
 
Poza tym - przy wyszywaniu przez 1 nitkę, jedna nitka muliny to dla mnie ciut za rzadko (coś jakby 2 nitki na 14"), a 2 to za gęsto :/ A półtora się nie da.
Lugana poszła w odstawkę.

Linda 27" (którą uwielbiam :P )
Lindę 27" polecano do wyszywania Spitfire'a - przy czym, uwaga! przez 2 nitki! Więc to wielkość krzyżyka wychodzi mniej więcej taka, jak na 14".
Pomna doświadczeń z Luganą, do Lindy podchodziłam ostrożnie. I zakochałam się całkowicie! Zupełnie inaczej niż na Luganie, igła mi sama mknie, wszystko super się wyszywa!
Być może dlatego, że nitki wydają się bardziej płaskie niż w Luganie i stąd też pewnie rzeczy łatwiej się robi :)
Jedna nitka na niej wygląda już lepiej. Przeznaczyłam ją na na wszystkie planowane HEADy :)
Smok też na niej robiony:
 
W chwili obecnej moja ulubiona tkanina.

Lampa
Dobra lampa to podstawa przy wyszywaniu nocami :)
Dzięki mojemu tacie dorobiłam się świetnej lampy na stół, wyposażonej w LEDy i 3 rodzaje światła - ciepłe, zimne i mieszane (dzienne). Dodatkowo jest możliwość sterowania natężeniem światła, a sama lampa jest częściowo gięta, dzięki czemu można w pewnym zakresie również ją przekręcać i zginać. W dodatku jest niewielka, co dla mojego zagraconego biurka ma duże znaczenie :)
Jest to lampka firmy Tiross model TS 1803, tak wygląda:
i można ją kupić np. w sklepie Morele.

Zaległości w bieżących

$
0
0
Piszę i piszę ten alfabet, ale nie piszę o muszlach i smoku :)
Z muszlami niestety wyszło jak pisałam (może nie powinnam była zapeszać?) - przez tydzień udało mi się robótkę nałożyć na tamborek. W sobotę, kiedy mąż zabrał córę na wycieczkę, a młody wilk miał drzemkę, udało mi się zrobić niecałą setkę krzyżyków.
Innymi słowy - totalna porażka. Ale przy tych dwóch małych potworach zasypiałam razem z córą :/ a za dnia nie było jak wziąć igły do ręki.
Tutaj pracowicie zaczynam dolny pasek z muszlami:

Tak wygląda pierwsza (oczywiście na kontury nie starczyło mi już czasu):
Tak wygląda druga:
A tak mniej więcej będzie to wyglądać w całości - jak widzicie muszle są różne w dolnym i górnym pasku:
Prócz tego smok od księżniczki dorobił się części ogona, brzucha i kawałka nogi ')
 
Idzie mi to niesamowicie wolno, jakoś ostatnio ani weny, ani sił do igły nie mam :(

Urodzinowy prezent

$
0
0
Urodzinki miałam chwilę temu i jako prezent od moich rodziców dostałam nową rękodzielniczą "zabawkę" ;) Która "chodziła za mną" już od jakiegoś czasu ;)
Dostałam krosno do koralików - i to w wersji, której bardzo mi się spodobało, czyli metalowe z firmy Beadsmith. Bardziej mi się podobało niż drewniane, takie lekkie... Zobaczymy, jak się będzie sprawować, póki co tyle czasu miałam, co na złożenie go :P
Fajne jest to, że do krosna dodali trochę nici, igły, nawlekacz i 2 paczki koralików do ćwiczeń z bransoletkami. Ba! Nawet wzór na różnokolorową dali :P

Do tego dokupiłam karnet igieł do koralików (nie tylko pod kątem krosna) oraz zapas nici do tkania właśnie.

I na zakończenie - pakiecik skórek :) Jest to mix kolorów, rozmiar S - różne kawałki, w losowo wybranych kolorach. Idealne, kiedy ktoś tak jak ja potrzebuje trochę skóry, ale niekoniecznie dużo i najlepiej w różnych kolorach :P Teraz mogę robić zakończenia do bransoletek czy spody do proszek czy zawieszek :) I nareszcie mam spód do liścia, teraz tylko go dokończyć i wykończyć ;) I będzie :)
Wszystkie te rzeczy kupione w sklepie Royal Stone. Mają bardzo fajnego bloga ze sporą ilością tutoriali biżuteryjnych - koraliki, sutasz, makrama - można śmiało się podszkolić.

Część z was może też zauważyła, że zmienił się obrazek na stronie głównej ;) Oto mój Stitchy Dragon, który był przez pewien czas na Etsy, a którego teraz reaktywuję :) Jako znak na zdjęciach też jest smoczur, tylko w wersji płaskorzeźby :)

Haciarski alfabet - Ł

$
0
0
Piszę, piszę, piszę. Jedno skojarzenie, drugie, trzecie.... Szkielet jest, najwyżej pod wieczór dopiszę szczegóły. Ale jest mały niedosyt, zerkam do dziewczyn, może zapomniałam o czymś oczywistym, np. "c jak czas".
Ł. Ł? Ł?! Jakie "ły" kurcze blade pieczone, jak ja nad "my" siedzę!! No, byłaby wtopa.

Zatem dzisiaj literka Ł jak:

Łowca okazji
Czyli ja :D
Jestem zapisana na newsletter z każdej pasmanterii internetowej, w której kupuję (w zagranicznych też). Podobnie z projektantami wzorów. Wydawcami czasopism. Jeśli projektanci/firmy/pasmanterie mają fanpage'a - jestem ich fanem. Jeśli mają bloga - mam go w zakładkach.
Dzięki temu w miarę szybko dowiaduję się o promocjach. Wyprzedażach. Konkursach. Darmowych wzorach. Dzięki temu upolowałam wymarzonego dimka z ponad 30% obniżką, a wiecie, ile kosztują duże zestawy:
Spitfire'a też na promocji kupiłam, jakbym miała zapłacić 100% w funtach to chyba bym musiała wziąć w banku pożyczkę...
Albo korzystam z faktu, że jestem obecna w tym czy innym miejscu - jakiś czas temu Michele z HEAD zrobiła fanom prezent i udostępniła całkiem ładny wzór za darmo. Ale tylko dla członków oficjalnej grupy fanowskiej :) Durene Jones na swoim fanpage'u ma praktycznie co tydzień nowy, legalny, darmowy wzorek.
W konkursach czasem biorę udział, wygrałam już 2 zestawy do haftu od Coricamo (lol Oo )
Jestem też na fejsie w grupie, gdzie ludzie pozbywają się gazetek, mulin i wszystkiego do haftu - dzięki temu upolowałam kilka książek oraz zestawów za bezcen.
Tropię zwierzynę po najniższej cenie. Poluję na to, co mi się podoba. Jestem łowcą. Yeah.

Ładny haft
Czyli co zrobić, żeby wyszywanka nie wyglądała jak pomaziana szmata nadżarta przez mole.
Dwie rzeczy - wzór i technika.
Możecie być mistrzami krzyżyków, ale jeśli wzór jest plamiastą pikselozą niewiele wam ta technika pomoże. Będzie to dalej plamiasta pikseloza, tyle, że ładnie wyszyta.
A teraz słów kilka o sprawach technicznych:
- materiały i akcesoria: jakość, liczy się jakość. Równe krzyżyki wyjdą przede wszystkim na równej tkaninie do krzyżyków, gdzie krzyżyk z założenia ma być kwadratowy. Nici muszą być dobrej jakości, które nie zafarbują przy praniu (niestety tutaj czasem nie sposób przewidzieć nawet przy markowych), ani nie wypłowieją po roku (tutaj te markowe jednak są lepsze ;)). Materiał powinien być dobrze naciągnięty, ale czy zrobicie to na tamborku/ramce/krośnie, czy w ręce (jeśli umiecie) - to nie ma większego znaczenia. Igły dobrze dobrane rozmiarem, nie za duże, ostre nożyczki i dobre światło do wyszywania.
Jeżeli nie czujecie się na siłach nie wyszywajcie w rękach, bo X tak robi, więc ja też! Lepiej kupić dobry tamborek.
- technika wyszywania. Temat rzeka. Trochę pisałam o tym przy literce k. Ale z podstawowych rzeczy:
a) wszystkie krzyżyki są w tę samą stronę (czyli jeśli najpierw robimy ////,to potem góra ma iść \\\\ we wszystkich),
b) krzyżyki staramy się naciągać jednakowo, pilnujemy też, żeby nie było to za mocno, wtedy krzyżyk robi się bezkształtny,
c) nie  robimy supełków przy zaczynaniu i kończeniu nici! Chyba, że chodzi o węzeł roboczy, który później się odcina lub o francuskie supełki, które służą ku ozdobie ;) Zaczynamy na wszelkie inne płaskie sposoby.
d) jeżeli mamy pojedyncze krzyżyki rozsiane po tkaninie (np. niby płatki śniegu), to zwracamy uwagę jaki jest kolor i jakie są odległości między nimi - bo np. ciemna nitka może się przebić przez białą kanwę, szczególnie, jeśli będzie na dłuższych odcinkach od krzyżyka do krzyżyka.

- jeśli koniecznie musicie pokratkować kanwę 10 x 10 - nie używajcie zwykłych ołówków i pisaków. Są specjalne, znikające lub spierające się pisaki do tkanin, możecie te dziesiątki wyszyć nitką.
- przechowujcie prace w trakcie z dala od ciekawskich małych rączek oraz zwierzęcych nosów, pysków i pazurów ;) Najlepiej w jakimś pudełku/kuferku/worku/czymkolwiek, co dodatkowo zabezpieczy pracę przed zakurzeniem się.
- po wyszyciu pracę należy wyprać i wyprasować. Wiem, że są ludzie, którzy wrzucą wyszywankę do pralki i puszczą na 40 stopni i 600 obrotów (wszak to bawełna), ale jednak sugeruję delikatne pranie w rękach i suszenie albo na płask albo zawieszone na sznurze (najlepiej bez spinaczy). Prasowanie też ostrożne, przez ręcznik i po lewej stronie.
- oprawa też jest ważna. Nie czujecie się pewnie - lepiej odłożyć oprawę w czasie (a przy okazji pieniądze na nią) i dać do oprawy specjalistom, niż samemu krzywo ją zrobić. Oprawiłam samodzielnie tylko petitkowe dimki, bo mają rozmiar ciut większy od zdjęcia. Wszystkie duże prace zostały oprawione przez profesjonalistów w punktach oprawiania. Tudzież czekają, jak kolibry ;)
- uczcie się i eksperymentujcie. Czytajcie gazety, książki, blogi polskie i zagraniczne, strony, serwisy, oglądajcie filmiki na youtube. Dowiecie się różnych nowych rzeczy, czasami całkiem nowych, czasami nie do końca, ale np. dla odmiany ty razem lepiej wytłumaczonych niż na stronie x. Próbujcie nowych nici, nowych wzorów, ściegów i tkanin. Nigdy nie wiadomo, co się najbardziej wam spodoba :)

I ostatnia uwaga, na podstawie doświadczeń życiowych - jeżeli dajecie komuś coś wyszytego - upewnijcie się, czy ta osoba w ogóle doceni taki gest. Nie ma nic gorszego, niż poświęcić naprawdę dużo czasu oraz nieco pieniędzy (materiały, wzór, oprawa) tylko po to, żeby praca wylądowała na dnie szafy. To, że ktoś uprzejmie skomplementuje wasze hobby ("ładne te rzeczy"), nie oznacza, że chciałby mieć coś takiego w swoim domu.

Hafciarski alfabet - M

$
0
0
M jak:

Mama
Moja mama, czyli sponsor, inspiracja oraz obdarowywany w jednej osobie :) Dzięki niej mam tyle mulin i zestawów do haftu ile mam i również dzięki niej powstało sporo różnych rzeczy :) Jak ryś, maki wszelakie, czy moje ostatnie eksperymenty na filcu :) Dziękuję mamo :)

Maki
Jak mama to i maki, to jej ulubione kwiaty i jedno z pierwszych skojarzeń, jakie z nią mam :)
Makami obdarowywałam ją przy różnych okazjach, maki też różne były, mniejsze i większe, mniej i bardziej skomplikowane...
 
 
 
Ale i tak nie dorównam makom mojej babci - podobno wyszywała je z natury, po prostu patrząc na bukiet i prując, kiedy coś jej nie pasowało:
 

Mirabilia Desings
Czyli amerykańska projektantka Nora Corbett :) Projektuje przepiękne postacie kobiecie, syreny, księżniczki, w pięknych, wzorzystych sukniach. Niestety jej wzory nie są dostępne w Polsce :( Ani w formie zestawów, ani samych wzorów. Ma kilka darmowych wzorów na stronie, głównie aniołków, więc polecam spróbować, bo są naprawdę śliczne.
Mam 2 wzory, odkupione od kogoś po prostu. Czekają na swoją kolejkę, szczególnie Świąteczna Dama - chciałabym dobrać jakąś ładną tkaninę do tego.
 


Merejka 
Kolejna firma zajmująca się projektowaniem wzorów do haftu krzyżykowego, które sprzedają w formie wzorów elektronicznych lub (znacznie większy wybór) jako gotowe zestawy do haftu. Nie wyszywałam (jeszcze ;) ), ale widziałam na kilku blogach i dziewczyny dość sobie chwalą. Mają bardzo ciekawą ofertę, projektanci zza naszej wschodniej granicy mają bardzo ciekawe pomysły, zupełnie inne niż np. Amerykanie :) A w dodatku o ile się orientuję mają siedzibę w Polsce i np. na czacie Facebooka odpowiadają po polsku :D więc nie ma problemu z kontaktem i nie zapłaci się fortuny za przesyłkę :)
Coricamo ma kilka ich zestawów, więc to może dać jakieś pojęcie o cenie.

A teraz o tym, co się najbardziej kojarzy z haftem krzyżykowym i literą "M" :)
Mulina
Czyli podstawowa nić używana w hafcie krzyżykowym.
Mulina "podstawowa" to specjalnie skręcona bawełniana nić, składająca się z 6 włókien/nitek. Te, które zostały poddane procesom merceryzacji,uzyskują dodatkowy połysk.
W zależności od gęstości używanego materiału oraz efektu, jaki chcemy uzyskać, wyszywamy albo całą muliną, albo ją rozdzielamy na potrzebną liczbę włókien.
Jest wielu producentów mulin, każdy z nich ma inną paletę i oferuje inną jakość nici. W Polsce ajbardziej znani to nasza rodzima Ariadna, z zagranicznych: DMC, Anchor, Madeira, Profilo oraz chińskie CXC, będące podróbką DMC i naśladujące ich paletę oraz numery.
Muliny zazwyczaj pakowane są w pasemka zwinięte po 6-8m z papierowymi lub plastikowymi banderolami, na których podana jest marka, producent (marka nie zawsze oznacza producenta :) ), numer koloru oraz długość nici. Plus informacja "made in ..." etc. Muliny firmy Madeira mają swoje specyficzne opakowania, ale o tym poczytacie akapit niżej :)
Oprócz mulin "zwykłych", są też muliny "specjalne":
- cieniowane i wielokorowe, gdzie zmieniają się odcienie, lub są wymieszane różne kolory (tak jak np. w DMC Coloris).
Cieniowanej użyłam do jesiennej zakładki:
- satynowe, o niezwykłym, jedwabnym połysku (produkowane np. z wiskozy w przypadku DMC). Lubią się plątać, należy używać krótszych nici.
Satynowej użyłam do wyszycia kimona Japonki:
- lniane, równie specyficzne jak satynowe. Matowe, dające ciekawe efekty. Bardzo łatwo się rwą, łatwiej niż metalizowane, trzeba wyszywać krótkimi nićmi. Myślę, że wosk mógłby pomóc. Wyszywałam nimi serducho dla znajomych:
- metalizowane, doskonale nadające się do błyszczących ozdóbek, nie nadające się do wyszywania :P
O metalizowanych mulinach piszę niżej.
Metalizowanej nici w ilościach prawie hurtowych użyłam do kartki ślubnej dla znajomych: wyszyte nimi zostały serducha.
- jaskrawoneonowe, świecące w ciemności - nie miałam okazji wyszywać, ale mam jedną poduszkę z piracką flagą świecącą w ciemności. I świeci faktycznie na zielono :)
- jedwabna Madeira - podobno 100% jedwab :) Jeśli ktoś wyszywał, podzielcie się opinią.


Madeira
Madeira to kolejna znana marka mulin. Produkują nie tylko muliny, ale też nici do szycia, czy akcesoria typu nożyczki, igły, itp.
Ich muliny są pakowane w charakterystyczny sposób - każdy motek jest w specjalnym plastikowym opakowaniu, z którego przez dziurkę wyciągamy nić (nie plącze się) i ucinamy potrzebną długość. Niestety w przypadku rozdzielania muliny na kilka nitek nie ma jak pozostałej muliny schować z powrotem do opakowania, bez psucia go.
Muliny Madeiry są dobrej jakości i dobrze się nimi wyszywa, niestety z dostępnością bywa różnie.
W Hobby Studio mają bardzo duży wybór zarówno mulin, jak i innych nici ozdobnych z tej firmy, warto spróbować :)

Metalizowane muliny
Bardzo wymagające. Zazwyczaj również jest skręcona nić składająca się z kilku włókien, przy czym bardzo często włókna te to metalizowana nitka owinięta wokół bawełnianego trzpienia. Dlatego też w przypadku dłuższego wyszywania można obserwować przetarcie nici w uszku igły - przesuwają się metaliczne nitki i bawełniany środek wychodzi na wierzch. Niestety nie ma jak tego naprawić, dlatego należy wyszywać krótkimi kawałkami nici. Stosowanie wosku czy tym podobnych rzeczy również pomaga.
Nie przepadam za nimi - dają ładny efekt, ale wyszywanie nimi jest bardzo czaso- i pracochłonne. 

Markery do zaznaczania
Stosuję metodę pracy z kopią roboczą, czyli robię ksero schematu (z lekkim powiększeniem) i na nim zaznaczam wyszyte fragmenty. Zaznaczam markerem - nie mam ulubionej marki, ale mam za to ulubiony kolor :) Najbardziej lubię żółty :) jest na tyle jasny, że jeżeli na schemacie są backstitche, dalej są one dobrze widoczne :)

Hafciarski alfabet - N

$
0
0
Needle&Art
Oficjalny dystrybutor Dimensions Crafts w Polsce. Mają swoją stronę internetową, gdzie prócz dimków można zakupić również zestawy i wzory innych firm, akcesoria do haftu, czy zestawy do innego typu rękodzieła (haft płaski, filcowanie, kiedyś punch needle). Firma kilkukrotnie zmieniała siedziby, natomiast kilka lat (raczej 2 niż 8 ;)) temu pojawiły się problemy - klienci zaczęli narzekać na obsługę, oferta sklepu jakoś tak... zmarniała... Od pewnego czasu firma ma nowego właściciela, który odświeżył logo, szatę graficzną strony i próbuje się wykazać, organizując różne promocje i chwaląc się dostawami ;) Co im z tego wyjdzie w dłuższym okresie czasu? Zobaczymy.
Jeżeli ktoś z was miał złe doświadczenia z Needleartem, polecam odnowić znajomość, bo w tej chwili bardzo się starają, a promocje są na tyle często, że można coś ciekawego dla siebie upolować.

Needle minder
Taki mały, przydatny gadżecik. Składa się z 2 magnesów, jeden jest na wierzchu naszej robótki, a drugi pod spodem (i trzymają się wzajemnie przez tkaninę).
Służy do przytrzymania igły, kiedy musimy na chwilę odłożyć robótkę, np. żeby zalać zaparzyć herbatę ;) Bardzo przydatne przy metodzie parkowania, gdzie igłę często trzeba gdzieś odkładać. Dzięki magnesom nie trzeba wbijać igły w materiał i zawsze wiadomo, gdzie jest ;)
Niektóre needle mindery są bardzo ozdobne, albo z grafiką przedstawiającą wzór aktualnie wyszywany. Tutaj możecie sobie zobaczyć, jaki jest wybór np. na Etsy.
Samemu można bardzo łatwo zrobić taki gadżecik - wystarczy kupić odpowiedni kaboszon albo użyć starego wisiorka/broszki (wtedy usuwany mocowania), kupujemy 2 magnesy (nie taśmę magnetyczną, tylko normalne magnesy) i przyklejamy kaboszon klejem, najlepiej specjalnym do łączenia metali czy plastików. Ja akurat użyłam zwykłej "Kropelki" i jeszcze się trzyma ;)

Mam taki magnesik ze smokiem - aczkolwiek kaboszon okazał się mniejszy od magnesu i to powoduje, że igła lubi zsuwać się z kaboszonu na magnes, ale działa. Czasami też używam zwykłego magnesu, bez żadnych ozdóbek.


Nożyczki
Nożyczki do haftu są zazwyczaj małe i urocze w formie :D Są cienkie i ostre, żeby można było uciąć nitkę nawet przy samej tkaninie bez naruszania jej.
Oczywiście, można znaleźć wersje podstawowe, albo zwykłe obcinaczki, ale wiele osób zajmujących się haftem ma przynajmniej kilka bardziej fikuśnych par nożyczek. Ja mam moje ulubione ptasie - metaliczne i zielone żurawio-bociany, ale czaję się na kilka innych kształtów ;) Szczególnie, że przy kilku projektach robionych jednocześnie, lubię mieć nożyczki i marker do każdej pracy osobny, żeby nie szukać po innych pudełkach ;)

Smoczy ogon

$
0
0
Dzisiaj prezentuję wam smoczy ogon - jeszcze bez konturów, ale i tak jest całkiem uroczy ;)
 
 
Jak widzicie dorobiłam się grime guarda czyli ochraniacza na ramkę. Po pierwsze zabezpiecza przez brudzeniem się tkaniny na brzegach, po drugie nadmiar tkaniny ładnie się w nim chowa.
Mam też drugiego, w kotwice, ale tym się pochwalę przy okazji ufoków, bo jest na większą ramkę :)

Ufokowy rok 3 - maj

$
0
0
Kilka ściegów na bombce i na kolibrze (doszłam w nim do krawędzi, juhu! Mała rzecz, a cieszy ;) ):
 
 

Hafciarski alfabet - O

$
0
0
Dzisiaj hafciarski alfabet sponsoruje literka "o" i liczba 4:

Oprawa
Temat rzeka. Oprawę należy dopasować zarówno do pracy, jak i do miejsca, w którym będzie wisieć (co jest trochę kłopotliwe, w przypadku prezentów).
Niektórzy swoje prace oprawiają samodzielnie, ja poza małymi dimkami tego nie robię. Boję się, że mi krzywo wyjdzie, źle coś zrobię i cała praca będzie na marne..

Dopóki mieszkałam w Krakowie, prace oprawiałam w punkcie opraw w Praktikerze. W takich miejscach niestety dużo też zależy od osoby, która zajmuje się zleceniami. Czasami nie byłam pewna, jak oprawić daną pracę i liczyłam na jakieś sugestie. Pan z Praktikera zawsze cierpliwy i uśmiechnięty, starał się doradzić pomóc wybrać najlepszą z dostępnych ram. Z wielkim żalem dowiedziałam się, że to miejsce zamknięto :/
 
W Castoramie, gdzie później oprawiałam - niby studenci ASP (więc TEORETYCZNIE powinni co nieco wiedzieć o tym, jak dobierać ramy, umieć dopasować wizualnie ramę do pracy) w praktyce - różnie. Niestety zazwyczaj gorzej niż lepiej. Albo czekałam aż raczą się pojawić odrywając od kawy czy smartfona, albo na pytanie o pomoc było zdziwione "no ale jaką Pani chce ramę?" i dobór kompletnie bez sensu. Widać, że odbębniali praktyki lub umowy.
Po przeprowadzce do Szczawnicy oprawiam pracę tylko 1 raz, w Krakowie, ale dostałam namiar na konkretną studentkę w takim punkcie ;) Dziewczyna okazała się pomocna i smok ładnie został oprawiony:

Moi rodzice w jakiś czas temu odkryli, że szklarz u nich też oprawia obrazki i korzystają z tego.
Nie ma co ukrywać, oprawa kosztuje, ale zważywszy na wysiłek włożony w wyszycie prac, czy nie warto zainwestować w piękne wykończenie? Oczywiście, jeżeli ktoś sam oprawia i dobrze mu to wychodzi, tym lepiej dla niego :D
Moje kolibry ciągle czekają na zmiłowanie :P Ciągle obiecuję sobie, że odłożę pieniądze na ich oprawę i nic z tego nie wychodzi ;) Inna rzecz, że nawet nie bardzo mam gdzie je powiesić :/

Ozdoby (choinkowe, wielkanocne)
Haft krzyżykowy doskonale nadaje się do robienia ozdób. Możliwości jest bez liku - można robić formy przestrzenne (bobmki, domki, jaja na Wielkanoc), płaskie, na kanwie plastikowej, na Aidach i płótnach, można korzystać z wzorów, gotowych zestawów lub projektować samemu. Małe i stosunkowo szybkie (no, zależy od wielkości i stopnia skomplikowania, dimkowe szybkie nie były ;)) ), a pięknie wyglądają.
Z moich prym wiodą ozdoby Dimensions, przechowywane w osobnym plastikowym organizerku, żeby nic im się nie stało ;) A ciekawskie koty i dzieci są gonione od nich miotłą ;P
 


Okrągłe wzory
Są nietypowe, ale ciekawe :) U mnie jedyną okrągłą pracą są póki co kolibry, chociaż mam małą serię 4 pór roku z Coricamo, która również w postaci okrągłych obrazków.
Niektóre z kartek świątecznych mają wzory tego typu. Wyszywa się je tak samo jak i normalne, po prostu kształt jest inny i wymaga innej oprawy. W przypadku mniejszych wzorów popularne jest oprawianie ich w tamborki lub ramko-tamborki. 

Ozdobne ściegi
Czyli ściegi dodatkowe, używane jako uzupełnie wyszywanek. Jest ich tyle, ile znajdziecie w książkach ze ściegami ;)
Pokażę wam 3 z nich najczęściej stosowane przez Dimensions. Będę używać nazw angielskich, bo do nich się przyzwyczaiłam i łatwiej wam będzie znaleźć je w Internecie.
French knot czyli francuski supełek. Używany do robienia małych kwiatków, rabatek, oczu, itp.

Obrazek pochodzi z tej strony
W zestawach Dimensions często używany do szczegółów, np. w latarni morskiej supełki robiły za kwiatki na rabatkach lub pnączach:


Cording
Czyli plecenie sznureczka. Tutaj jest całkiem niezła instrukcja.
Sznureczek skręcamy z mulin podanych we wzorze i przyszywamy zazwyczaj za pomocą ściegu "couching". Służy do tworzenia ozdobnych elementów, ramek etc. :
Couching czyli przyszywanie nitki ;) lub sznureczka.
Wygląda to mniej więcej tak:
Obrazek pochodzi z tej strony
W zależności od tego, czy nitkę przyszywamy drugą nitką w tym samym kolorze, czy nitką w innym kolorze oraz czy robimy to prostym ściegiem, czy bardziej skomplikowanym, osiągniemy różne efekty ozdobne.
Ten ścieg jest bardzo dobry do motywów zakręcacanych, gdzie chcemy mieć zachowany miękki kształt łuku.
Powyżej na moich zdjęciach bombki oraz węzła w ramce przy stateczku jest użyty właśnie couching - w obu wypadkach przyszywanie wyplecionego sznureczka odbyło się pojedynczą nitką w tym samym kolorze, co sznureczek (ponieważ to sam sznureczek miał być ozdobą i nie trzeba było nic więcej.) Na ozdobach z Dimensions arabeski ze złotej nitki również wykonane są tą metodą.

Hafciarski alfabet - P

$
0
0

P jak:


Pudełka na mulinę
Jestem typem bobinkowym i bobinki lubię trzymać w pudełkach, których mam kilka. Na mulinę nie będącą w użyciu (czyli główny zapas) oraz jedno specjalne na smoczego HEADa (bo bardzo dużo kolorów jest w nim używanych). Są ze specjalnymi przegródkami, przy czym jedno ma możliwość samodzielnego układania przegródek (ale tylko w pewnym zakresie). Kupuję pudełka dedykowane na muliny w pasmanteriach internetowych. Próbowałam znaleźć podobne w marketach budowlanych, ale niestety nie sprawdziły się one. Są za głębokie lub nie mieszczą tyle muliny, ile jest potrzebne. Ale nie tracę nadziei, może gdzieś jest idealne pudełko ;)
Poniżej zdjęcie pudełka z pełnym, jeszcze nie nawiniętym zapasem DMC z nową kolorystyką (zakup w Ustroniu w zeszły roku).

Pranie
Po zakończeniu pracy zawsze piorę robótkę (chyba, że jest na kanwie plastikowej ;)). Słyszałam też opinie, że jeżeli w pracy używane są koraliki, to powinno się ją wyprać zanim koraliki zostaną doszyte. U mnie póki co dominowały francuskie supełki, więc raczej nie miałam rozterek, w którym momencie uprać pracę.
Zawsze piorę ją ręcznie, w delikatnym płynie do prania, a potem suszę w miarę możliwości wieszając tak, by była złapana w całości, nie złożona w pół na sznurku jak zwykłe pranie. Mniejsze prace to jak się nie da inaczej suszę na płask na ręczniku.
W powyższym wypadku zagięcie jest zrobione na całkiem dużym nadmiarze tkaniny, także nie było obawy, że coś się ubrudzi czy zniszczy.

Spotkałam się z opiniami, że jak tkanina naturalna i mulina też, to można prać w pralce, ale jakoś mnie to nie przekonuje.... Może w przypadku obrusów czy serwet, ale małe obrazki? 

Prasowanie
Po praniu i wyschnięciu czas na prasowanie. W zależności, czy tkanina i mulina są czysto bawełniane, czy są jakieś domieszki, dobieram odpowiednio program na żelazku. Prasuję na ręczniku, na lewej stronie lekko jeszcze wilgotnej (lub po prostu zwilżam) przez cienką szmatkę.

Półkrzyżyki
Czyli jedna nóżka bardziej ;) Używane zazwyczaj do wypełniania tła, cieni czy też dla efektu 3d (faktura, grubość). W zależności od oczekiwanego efektu, krzyżyki wyszywa się mniejszą lub większą liczbą nitek niż krzyżyki. Zazwyczaj tła i cienie robione są mniejszą liczbą nitek, dzięki czemu dany fragment wyszyty krzyżykami wydaje się bardziej wystawać z obrazu.
Półkrzyżyki stosuje się zazwyczaj w stronę, w którą idzie wierzchnia nóżka krzyżyka. Czyli jeśli najpierw w krzyżyku robimy tak: /////, a potem wracamy \\\\, to półkrzyżyki będą takie: \\\\\.
Teraz w smoku mam cienie wyszywane półkrzyżykami, gdzie jest specjalnie zaznaczone, że one są w druga stronę, czyli ///// :)
Półkrzyżyki używane są również do wyszywania dużych wzorów - robi się je szybciej niż krzyżyki, a np. w przypadku HEADów robionych na gęstych tkaninach nie widać z daleka różnicy, czy praca jest robiona pełnym krzyżykiem czy nie.
Po angielsku jest to "half-cross stitch", ale do wyszywania większych powierzchni szukajcie hasła "tent stitch". Są różne odmiany, które wyszywa się inaczej i mają inny tył. Generalnie najprostsze półkrzyżyki nie są polecane.
Lepszy będzie "continental tent stitch", a najlepszy jest "basketweave stitch", niestety rzadko kiedy jest na tyle duży kawałek w jednym kolorze, żeby dało się to zrobić w ten sposób ;) Jeszcze nie udało mi się go zastosować.


Prym
To niemiecka firma z tradycjami. Ba! Jej początki sięgają połowy XVI wieku! Produkują akcesoria hafciarskie, krawieckie czy szwalnicze. Igły, nożyczki, naparstki, haftki, manekiny krawieckie, kredy, pisaki, centymetry krawieckie, golarki do tkanin, żelazka, pudełka, gumki, wstążki - przypuszczam, że nie ma takiego rodzaju akcesoriów związanych z tkaninami w jakikolwiek sposób, którego by nie robili ;)

Plastikowa kanwa
Jak sama nazwa wskazuje - jest z plastiku. U nas dostępna jest praktycznie tylko jedna gęstość - odpowiednik mniej więcej Aidy 14", sprzedawana w arkuszach w kolorze białym oraz przeźroczystym. Popularna do robienia zakładek, ozdóbek świątecznych czy magnesów.
 Poza Polską (szczególnie w USA) oferta jest znacznie bogatsza i obejmuje różne gęstości (zazwyczaj o większych "oczkach", do wyszywania wełną gobelinową), kolory oraz kształty (arkusze prostokątne, ale też koła o nieco innym układzie oczek, serca, gwiazdy, itp.). Ile tego jest, możecie sobie zobaczyć chociażby tu. Dzięki temu kanwa plastikowa znajduje przeróżne zastosowanie, można z niej robić pudełka i to w różnych kształtach, zabawki dla dzieci, itd. Doskonale sprawdzają się na niej ściegi używane w needlepoincie (myślę tu głównie o tej kanwie ze Stanów).
Bardzo lubię kanwę plastikową i robiłam z niej kilka różnych rzeczy:
 
 
 

Płótno
Płótna do haftu krzyżykowego są bardzo drobne, jest to już gęstość powyżej 28". Z tego powodu wyszywa się na nich zazwyczaj przez 2 nitki. Wielkość krzyżyka możemy wtedy porównać sobie (mniej więcej) do wielkości krzyżyka na Aidzie. I tak np. krzyżyk przez 2 nitki na płótnie 28" odpowiada wielkością mniej więcej Aidzie 14", na płótnie 32" - Aida 16" itd.
Jeżeli potrzeba (niektóre szczegóły w bardziej skomplikowanych wzorach, biżuteria typu zawieszki, broszki), robi się krzyżyki przez jedną nitkę, ale do tego potrzebne jest bardzo dobre światło i doskonały wzrok lub lupa ;)
Niektóre są czysto lniane, jak np. Belfast, Cashel czy Dublin.
Są też bawełniane z różnymi domieszkami, np. wiskozy tak jak Bellana, Lugana czy Murano.
Moja ukochana Linda 27" to z kolei 100% bawełny :)

Parkowanie nici
Specjalna metoda używana przy wyszywaniu dużych prac. W skrócie polega na tym, że wyszywa się pracę pełnymi rzędami (lub dziesiątkami), uwzględniając zmianą kolorów, a nitki z danego koloru "parkujemy" w odpowiednim miejscu niżej (czyli wbijamy w początek krzyżyka) i zostawiamy, żeby sobie luźno zwisała. Używamy dopiero wtedy, kiedy przerabiamy ten rząd i dochodzimy do tego konkretnego krzyżyka. Zdjęć, filmów i tutoriali jest mnóstwo, ja z parkowaniem jakoś tak średnio się dogaduję... Tutaj pisałam o moich próbach, a tutaj jeden z wielu tutków nie filmowych.

Piractwo i prawa autorskie
Dzisiaj będzie skrótowo, może kiedyś to rozwinę w większy artykuł. W Polsce znajomość i stosowanie prawa autorskiego związanego z haftami generalnie mocno kuleje. Prawdopodobnie to jeszcze pokłosie historyczne, kiedy wzory czy wykroje wszyscy sobie pożyczali. Teraz już tak to nie wygląda.
Kiedy kupujesz wzór lub zestaw, nie możesz robić kserokopii, poza jedną kopią roboczą dla siebie (tzw. "working copy") - czyli kiedy się robi ksero z powiększeniem i rysuje po nim mazakami ;) Jeżeli zrobisz ksero, które potem rozdasz na prawo i lewo lub sprzedasz - popełniasz przestępstwo.
Jeżeli kupiłaś wzór w wersji elektronicznej (np. PDF ze wzorem, tak jak można kupić HEADy), a potem rozdajesz go na prawo i lewo lub sprzedajesz na Allegro - popełniasz przestępstwo.
Jeżeli masz książkę ze wzorami, robisz skany i udostępniasz lub sprzedajesz - popełniasz przestępstwo.
Jeżeli ściągasz wzory, o których wiesz, że zostały zdobyte/są udostępniane nielegalnie (np. HEADy
na rosyjskich forach, podróbki Dimensions chińskich firm) - popełniasz przestępstwo (coś w rodzaju cyberpaserstwa :) )
Jeżeli kupiłaś wzór/zestaw i w oparciu o niego robisz ileśtam sztuk wg tego samego wzoru, które potem sprzedajesz - popełniasz przestępstwo (również skarbowe).
Jeżeli znajdziesz w Internecie obraz idealny, przerobisz go na wzór do haftu, wyszyjesz i pochwalisz się w Sieci, a autor się dowie - masz kolokwialnie mówiąc, przerąbane :] Łatwiej w takiej sytuacji napisać do autora zdjęcia/grafiki, czy zgodzi się na przerobienie pracy na wzór który wyszyjesz RAZ - zazwyczaj nie ma problemu i często nawet nie żądają opłat licencyjnych :) Zawsze lepiej jest się zapytać.
Przy okazji - księżniczki Disneya wymagają licencji. Coca-Cola i Kubuś Puchatek też. My Little Pony też. Star Warsy też. Spiderman też. Wszystko, co ma znane logo i należy do dużych firm, wymaga licencji.

Zaraz pewnie będą głosy, że jakże tak, a chomiki, solidarność, ceny z kosmosu. Przez piractwo wielu projektantów w którymś momencie rezygnuje z projektowania wzorów. Projektant z tego żyje, każdy wzór kupiony czy u niego bezpośrednio, czy u licencjonowanego dystrybutora daje mu pewną kwotę, z której płaci podatki, rachunki, itd. Szczególnie ci mniej znani, którzy projektują i sprzedają swoje wzory bezpośrednio i z tego zrobili sobie główne źródło utrzymania.
Piractwo jest ogromnym problemem, projektanci toczą niekończące się boje z osobami i firmami, które zwyczajnie żyją z kradzieży i paserstwa ich prac.
A ceny? Cóż, w naszym kraju haft krzyżykowy to niestety kosztowne hobby, jeżeli się lubi zestawy Dimensions czy wzory HEAD :)
Jest tylko jedno ale. Na to też można oszczędzać. Są też promocje i wyprzedaże. Można poprosić rodzinę/przyjaciół, by zamiast perfum/butów/kosmetyków/książek na urodziny zrzucili się na zestaw do haftu.


Początki przygody z haftem
Ciągle sobie obiecuję, że zrobię zdjęcie tych trzcin i ciągle zapominam ;) Zaczęło się na studiach, kiedy w rozpaczy uznałam, że mojej mamie zrobię laurkę, tylko jakąś nietypową ;) Znalazłam gotowy zestawik do haftu na kanwie drukowanej i z ramką. Był to mały widoczek, zachód słońca nad jeziorem, trzciny i takie tam. Wyszywany półkrzyżykami, ale od czegoś trzeba było zacząć ;) Mamie bardzo się spodobał, mi się spodobało wyszywanie i tak już zostało. Potem było kilka prac na kanwie drukowanej, a potem ryś DMC, zakładki i liście Dimensions i cała reszta :)

Hafciarski alfabet - R

$
0
0
R jak:

Ramka do haftu
Mówię tutaj o ramce, na której się wyszywa, nie tej do oprawy.
Są również ramko-tamborki, czyli specjalne tamborki z plastiku, gdzie zewnętrzna obręcz jest bardziej ozdobna i która od razu służy za ramkę - plus jest taki, że projekt można wyszyć i od razu powiesić ;). Ramko-tamborki występują w różnych kształtach (okrągłe, owalne, kwadratowe), rozmiarach (aczkolwiek raczej do mniejszych prac) i kolorach.
Mam złe doświadczenia z takimi rzeczami - kiedyś dostałam jedną w kolorze czerwonym i niestety ten plastik pofarbował mi tkaninę tak, że całość trzeba było wyrzucić. A nawet nie wyszyłam połowy!
W Coricamo możecie sobie obejrzeć, jak takie rzeczy wyglądają.
A teraz wróćmy do klasycznych ramek do haftu. Zwyczajowo ma się na myśli ramki z rurek PCV typu Q-Snap (nazywają się często "snap frame"), większe, drewniane, to już kategoria "krosno do haftu" ;)
Wolę ramki od tamborków. Są lekkie, kwadratowe (lub prostokątne) i doskonale trzyma się je w ręce (lub o coś opiera). Nie zostawiają również tak mocnych odcisków w materiale, jak potrafi zrobić to tamborek.
Najbardziej znane marki to:
- Q-Snap - amerykańska marka, chyba najbardziej znana po obu stronach oceanu. Rurki tak dobrze się przyjęły, że mianem "q-snap" określa się ramkę z rurek, niezależnie, czy producent to Q-Snap czy inny. Niestety, praktycznie nie są one dostępne w Europie.
Jeszcze nie miałam okazji porównać, ale będę mieć oryginalnego Q-Snapa gdzieś pod koniec lipca :)
- R & R Frames - angielska firma, która podpatrzyła Amerykanów i robi ramki na rynek europejski. Nie są one tak dobre, jak być powinny. Słabo napinają materiał, konieczna jest dodatkowa warstwa.
- wszystkie inne marki :P Wiele dużych sklepów/pasmanterii ma swoje marki i często również robi ramki z rurek PCV, tyle że nie jest to oryginalny Q-Snap. Mam taką ramkę z amerykańskiej firmy Michaels i jest o niebo lepsza od R & R. Tutaj możecie sobie przeczytać porównanie ramek, jakie zrobiłam. W angielskim Sew&So też mają własne, może ktoś już testował?
- DIY czyli zrób to sam ;) Czyli idziemy do marketu budowlanego, kupujemy cienkie rurki PCV, kolanka (na narożniki) i docinamy do pasującej nam długości. Jest problem z klamrami trzymającymi materiał - można dokupić same klamerki do ramek typu q-snap (ale nie w Polsce, haha :/ ) i ich używać, można też spróbować dociąć z rurki PCV o większej średnicy - ale to już wymaga  i dokładności i odpowiednich narzędzi, żeby np. wygładzić krawędzie klamry.

RTO
Rosyjska firma zajmująca się projektowaniem i produkcją wzorów i zestawów do haftu. Mają bardzo ładne i różnorodne wzory. Ich zestawy można kupić m.in. w Coricamo czy Needle&Art.
Wyszywam już drugi zestaw z tej firmy -  smoki :) Bardzo dobrze się wyszywa, bardzo dobrze przygotowane i zaprojektowane :)


Royal Paris
O Royal Paris pisałam przy okazji firmy Coats. To jedna z ich marek, specjalizująca się w zestawach do haftu krzyżykowego. Swego czasu bardzo dużo było zakładek na plastikowej kanwie, niestety dość drogich jak na taką rzecz. Zrobiłam ich kilka, kilka jeszcze czeka na swoją kolej ;) Są już praktycznie nie do dostania, a o samej marce nawet na stronach Coats nie znajdziecie informacji. Można upolować je na zagranicznych aukcjach lub pasmanteriach.
 

Z rosyjskim przytupem

$
0
0
Był sobie zestawik. Rosyjski. Konkretnie ze "Złotego Runa" - firmy, której jeszcze nie miałam okazji poznać. Czaiłam się na niego i czaiłam, aż wreszcie podjęłam męską decyzję o zakupie.
Widziałam wiele pięknych wzorów, ale żaden nie przypominał mi tak bardzo domu, jak te irysy.
Wychowywałam się w Krakowie, w bloku na nowohuckim osiedlu. Mieszkaliśmy w 3. klatce na I piętrze - ogródkami zazwyczaj zajmowali się mieszkańcy parterów. Praktycznie wszystkie ogródki były zagospodarowane, w mniejszym lub większym stopniu.
W 1. klatce mieszkał pan, który miał jeden z największych i najbardziej dopracowanych ogródków w naszej części osiedla. Między innymi miał irysy - piękną, wielką rabatę, gdzie te irysy były różnokolorowe, piękne i dorodne, a nie tylko fioletowe i żółte, jak u reszty. Ile razy z mamą przechodziłyśmy obok tego ogródka, zawsze się nimi zachwycałam, a mama zawsze mówiła, że to nie są prawdziwe irysy, bo prawdziwe irysy są smukłe i fioletowe :) Te "prawdziwe irysy" zobaczyłam na żywo dopiero jak byłam nastolatką :)
Jak patrzę na ten wzór, przypomina mi się ten ogródek i irysowe utyskiwania mamy :)
A to są te "prawdziwe" irysy, które ona uwielbia:
Zdjęcie z serwisu PixaBay, autor Bru-nO
No dobrze, mamy zestaw, a do zestawu testuję też rosyjski (a jak nie rosyjski to na pewno zza wschodniej granicy ;)) sorterek od Małgosi:
A co w samym zestawie? To, co zawsze: Aida (Zweigart 16"), nici (Madeira), igła, schemat, instrukcja po rosyjsku i angielsku. Przy czym wersja angielska różni się od rosyjskiej nie tylko długością, ale i obrazkami :P
Firma informuje, że ich oryginalne zestawy mają hologramy - i faktycznie, na "stronie tytułowej" są 3 hologramy: samego Złotego Runa, Zweigarta i Madeiry:
Nici są posortowane i pocięte na kawałki odpowiedniej długości - tak, że nie ma sensu brać po jednek nitce i składać na pół (wyszywamy 2 nitkami), tylko trzeba wybierać od razu 2 nitki. Długość naprawdę optymalna, sama bym tak dobrze nie trafiła :) Numeracji muliny brak. Tylko numery porządkowe, które są przypisane do odpowiednich symboli. Wydaje się, że to bardzo dużo kolorów, ale niektóre odcienie zajmują kilka numerków, np. jeden odcień zielonego zajmuje miejsca 43-45.
Sam schemat, podobnie jak w przypadku RTO, bardzo duży i czytelny. Nie ma potrzeby powiększania na ksero. Wyszywanie zaczynamy od środka wzoru - szczęśliwie miałam wolną podłogę, bo rozłożone 6 kartek formatu A3 zajmują nieco miejsca ;)
W przypadku rozpoczynania od środka, zawsze staram się dojść do jednej z krawędzi, tak, żeby potem można było łatwiej wyszywać i żeby wzór nie "zwichrował się." Irysy są pionowe, dlatego najłatwiej byłoby kierować się w dół.
Oto i pierwsze krzyżyki, z jakże fascynującego źdźbła ;)
Na szczęście w miarę szybko pojawił się kawałek irysa:
Ten fragment to kawałek żółtego irysa, niżej zaznaczyłam w kółeczku:
A jak sprawuje się organizer? Całkiem nieźle, nici na sorterze dostarczone w zestawie traktuję jako główny magazyn, a na organizer biorę tylko po kilka nitek. To, że nie trzeba ich przewlekać, tylko się zaczepia, oszczędza sporo czasu, a dzięki temu, że jest to gąbka, można też odłożyć igłę z nawleczoną nitką. Dzięki temu śmiało konkurują z organizerami PAKO, które są co prawda wygodne, ale niestety nie mają rozwiązań dla nici. Nie licząc osobnych sorterów specjalnie do nici.
Martwi mnie natomiast materiał, z którego jest wykonany rosyjski organizer - to coś między gąbką a pianką i każde wbicie igły zostawia dziurkę... PAKO ma gąbkę i jest na tyle wytrzymałe, że jednego z nich używam od dobrych 12 lat i jedyne co musiałam zrobić, to kilka razy tę gąbkę wyprać. Ot i wszystko. Nie jestem pewna, czy te rosyjskie też będą tak wytrzymałe..
Wiecie, co mi przypomina zakładanie nici? Z uwagi na kształt sortera... Mam wrażenie, jakbym zakładała nitkę na palec u stopy jakiegoś sorterowego potwora :P co 30 palców ma :P Z założonymi nitkami wygląda jak reklama kolorowych, letnich obrączek na palce u stóp ;)

A tyle udało mi się zrobić do wyjazdu:

 Idę w dół, dlatego nie starałam się specjalnie wyszywać pełnych fragmentów. Do krawędzi jeszcze trochę brakuje, ale przy następnym pobycie w Krakowie z pewnością do niej dotrę :)

Tak, tak, wiem, jeszcze przecież są muszle... tylko że muszle z racji swojej kolorystyki nie są najlepsze do wyszywania o 22:00 przy lampce i zmęczonych oczach. Zielony na białym łatwiej się wyszywa ;)
Viewing all 381 articles
Browse latest View live